Marek Miś, Blisko, coraz bliżej, Wydawnictwo Helion, Gliwice 2015.
Fascynuje mnie fotografia makro. Podziwiam fotografów, którzy posiadają umiejętności sfotografowania ćmy, która w powiększeniu wygląda jak najeźdźca z obcej planety. Moje próby z makro wypadły dosyć mizernie. Dlatego gdy wpadła mi w ręce książka Marka Misia Blisko, coraz bliżej wydana przez wydawnictwo Helion, z wielką przyjemnością oddałam się lekturze.
Marek Miś, pasjonat przyrody i fotografii, a w szczególności fotografii makro na łamach książki dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Zaczyna od wyjaśnienia czym jest fotografia zbliżeniowa. Przedstawia różnice między fotografią zbliżeniową, fotografią makro i mikrofotografią. Następnie wykłada rolę ogniskowej i przysłony aparatu wpływającą na kształt zdjęcia. Doradza jakie obiektywy i akcesoria warto mieć pod ręką oraz wyjaśnia "wyższość" fotografowania na statywie od fotografowania z ręki. Przybliża różne techniki oświetleniowe i pokazuje jak połączyć aparat z mikroskopem. Na konkretnych przykładach uczy jak rozwiązywać problemy, na które adept fotografii zbliżeniowej natrafi. Każde zamieszczone zdjęcie opatrzone jest obszernym komentarzem: jak zostało wykonane, jakim obiektywem i ewentualnie jakie akcesoria zostały użyte, jaki był czas naświetlania. Autor podkreśla, że nie sztuką jest "zajrzeć w głąb" obiektu, ale sztuką wydobyć z niego walor artystyczny. I nie ma znaczenia czy naszym obiektem będzie pręcik kwiatu, skrzydła ćmy, czy kryształek soli. Na konkretnych przykładach pokazuje zabiegi, które pozwolą na uzyskanie pięknej, niebanalnej fotografii. Książka wydana jest w miękkiej okładce. Zawiera bogaty materiał ilustracyjny. Na końcu publikacji zamieszczono skorowidz.
Po lekturze książki zrozumiałam różnice między makro, mikro i fotografią zbliżeniową. Często fotografie ukazujące coś w dużym zbliżeniu określamy jednym terminem - makrofotografia. Przyznaję się, że sama tak robiłam i nie zawracałam sobie głowy wnikaniem, czy to na pewno jest makro, czy może fotografia zbliżeniowa. Teraz wszystko poukładało mi się w głowie. W książce znalazłam dużo fotograficznych inspiracji. Bo fotografia zbliżeniowa to nie tylko przyroda ożywiona, ale także nieożywiona, jak piasek czy woda. Autor w swoich rozważaniach kładzie nacisk na artystyczny aspekt fotografii. Podkreśla, że często wystarczy zmienić kąt widzenia a fotografowany obiekt zaczyna inaczej wyglądać. Podziwiając zdjęcia makro, zawsze zastanawiałam się, jak fotograf je wykonał. Marek Miś mocno przybliżył mi tajniki tej fotografii. Najbardziej fascynujący był dla mnie rozdział poświęcony mikrofotografii. Bo tu zaczyna się wyższa szkoła jazdy. Zabawa z mikroskopem i aparatem na pewno nie jest dla każdego. Wymaga dużo starań i wiedzy, ale otwiera przed fotografującym świat do nieskończonej eksploracji. Książka nie jest łatwą lekturą. Zawiera dużo informacji technicznych, które są tu niezbędne. Polecam dla średniozaawansowanych fotografów, którzy chcą podciągnąć swój poziom w zakresie fotografii zbliżeniowej i makro.