Chris Orwig jest już znany polskim fotografującym czytelnikom. Wydawnictwo Galaktyka w 2010 roku wydało jego Poezję obrazu. Nowe spojrzenie na kreatywną fotografię. Teraz mam przed sobą kolejną książkę jego autorstwa pt. Fotografowanie ludzi, która ukazała się w wydawnictwie Helion. Na tylnej stronie okładki zamieszczono zdanie: „Genialne źródło o fotografowaniu ludzi”. No to zobaczmy, czy jest to prawda.
Już na wstępie autor uświadamia czytelnikowi, że jego zadanie to nie tylko czytanie ze zrozumieniem, ale przede wszystkim wcielenie teorii w praktykę. Całość materiału zamieszczonego w książce została podzielona na pięć tematycznych części: 1. Podstawy, 2. Opowiadanie, 3. Kontakt, 4. Ćwiczenie czyni mistrza, 5. Samodzielność, czyli zrób to po swojemu. W każdym rozdziale w ramach ćwiczeń zamieszczono do wykonania samodzielnie lub z niewielką pomocą przyjaciół trzydzieści fotograficznych eksperymentów.
W części pierwszej autor stara się uświadomić czytelnikowi, że nie najdroższy i najnowszy sprzęt decyduje o jakości zdjęcia. Osobowość fotografa, jego wrażliwość, styl, wytrwałość, otwartość serca i umysłu wpływają na zdjęcie. Nie zaszkodzi znać podstawy fotografowania. Ale to wszystko. W części drugiej Chris Orwig ucieka się do analogii. Pokazuje, że zasady obowiązujące w beletrystyce, poezji i literaturze faktu mają zastosowanie w fotografii portretowej. W części trzeciej autor uświadamia czytelnikowi, że tworzenie portretu danej osoby, to zaglądanie do jego wnętrza. Bezwzględnie potrzebne jest tu zaufanie i empatia. Bez tego zdjęcie będzie puste. Zaleca, aby spróbować swoich sił jako model i stworzyć kilka autoportretów, które mają ukazać kim jesteś. W części czwartej Orwig uświadamia ogromną rolę jaką pełni światło (preferuje naturalne, zastane), głębia ostrości, kompozycja, perspektywa. W rozdziale ostatnim, piątym, autor zamieścił niepisany kodeks portrecisty. Książka jest bogato ilustrowana, a każde zamieszczone zdjęcie opatrzono informacją o aparacie, obiektywie i przysłonie.
Po lekturze tej książki, mogę powiedzieć, że to nie jest zwykły podręcznik o fotografowaniu ludzi. Autor zachęca do tworzenia sztuki, do czucia się artystą. Jak sam pisze we wstępie: „Sztuka to proces odkrywania, eksperymentowania i zabawy” (s. 11). Stara się ułatwić czytelnikowi znalezienie własnego punktu widzenia. Uczy, jak kreować autentyczne, przejmujące w swojej wymowie portrety. Każdy, kto spróbował wykonać portret innej osoby doświadczył, że to nie jest takie proste jakby się wydawało. Sama to odczułam i niejednokrotnie złościłam się, że wykonane przeze mnie zdjęcie nie mówi nic o drugiej osobie, jest nijakie. Po tej lekturze wiem jakie błędy popełniłam. Byłam tylko zwykłym pstrykaczem, nie zastanawiałam się nad tym, co chcę przekazać. Jaką historię pragnę opowiedzieć. Do serca wzięłam sobie nauki Orwiga, m.in.: fotografuj z namysłem. Zamieszczone w książce ćwiczenia są bardzo pomocne. Pomogą nauczyć się, m.in. jak planować sesję, jak nawiązać kontakt z modelem. Pierwszy raz zetknęłam się z praktyką, aby fotograf rysował wizualną mapę swojej osobowości, a takie zadanie jest zalecane przez Orwiga. Ćwiczenie to ma za zadanie pobudzić umysł do kreatywnej pracy. Podjęłam wyzwanie i na kartce papieru wypisałam zgodnie z instrukcją: trzydzieści opisujących mnie przymiotników, tragedie i straty jakich doświadczyłam, swoje pasje, zainteresowania i cele. Było to dla mnie bardzo ciekawe doświadczenie. Całe ćwiczenie trochę przypominało mi tworzenie mapy marzeń. Przemawiające są do mnie cytaty zamieszczone w książce, pozornie nie związane z fotografią. Uważam, że zdanie zamieszczone z tyłu okładki, a zacytowane przeze mnie na początku recenzji, jest jak najbardziej prawdziwe. Podręcznik inny, ale bogaty w treść. Polecam wszystkim zainteresowanym fotografią zarówno amatorom, jak i profesjonalistom. Jednym słowem, kolejna fotograficzna pozycja warta uwagi.
Iwona Zielińska-Frołow www.ateliora.com