Witamy
Wyszukiwanie
Aktualności
Wystawa Andrzeja Fetish Frankowskiego w Gdańsku
2014-01-17 08:00:44
news image

Andrzej Fetish Frankowski i Klubogaleria Bunkier zapraszają na mariaż fotografii z muzyką. Wystawie fotograficznej pt. KOBIETY autorstwa Andrzeja FETISHa Frankowskiego towarzyszyć będą koncerty kapel CHAINSAW i Hold Back The Day. Wystawa promuje właśnie wydany album Andrzeja "Kobiety". Początek imprezy 19 stycznia o godz. 19.00 w Klubogalerii Bunkier, Gdańsk, ul. Olejarna 3. Wystawa potrwa do 2 marca 2014.

Andrzej Fetish Frankowski
Jego kumple zazdroszczą mu, że ma najlepszą fuchę pod słońcem. Sam nie uważa inaczej.
- Obnażam się tymi zdjęciami bardziej niż dziewczyny, które mi pozują – mówi o swoich pracach. Bo na nich widać, co buzuje mu w duszy.

W środowisku funkcjonuje jako „Fetish”. Kiedyś chciał być anonimowy, więc padła taka ksywa. Teraz, w tym samym środowisku, ksywa na stałe wkomponowała się między imię Andrzej i nazwisko Frankowski.

Żyje w Kętrzynie. Tam przyjeżdżają z całej Polski piękne dziewczyny. Rozbierają się i pozują. Od kilku lat. Można je oglądać w wydanym właśnie albumie Andrzeja Frankowskiego – „Kobiety”. 123 zdjęcia na których kobieta, jej ciało i sztuka tworzą 150-stronicową biblię piękna. Sam „Fetish” album ocenia zwięźle: – To moje najlepsze portfolio. Sześć lat temu wysłał kawałek swojej twórczości na konkurs Fotoerotica organizowany przez miesięcznik Playboy. Chciał się sprawdzić. Zgarnął drugie miejsce. Po trzech latach jurorom już nic nie mąciło werdyktu. Wygrał. „Fetish” mógłby być dzisiaj w Warszawie celebrytą aktu. Pracował i na nazwisko, ale i dla kogoś. Więc zrezygnował. – Mam taki charakter, że ciężko mi zrobić fotę na rozkaz, gdzie brak miejsca na indywidualność. Uznałem więc, że im mniej ludzi w tym moim zajęciu będzie pracować, tym bardziej będzie to moje dzieło – opowiada o porzuceniu Warszawy. Na nagą kobietę patrzy jak na formę i zastanawia się co z niej może wycisnąć. Obiektywem wyszukuje to, co może tą kobietą opowiedzieć. Najczęściej korzysta z mazurskich plenerów. Uwielbia je, bo są nie do wyczerpania. – Żeby to wszystko „przefocić”, jednego życia za mało – mówi. Lubi trudną aurę. Deszcz, moczary, zimny las. Z modelkami odnajdują się przez internet. Jeśli powstaje ten pożądany łuk energetyczny, kończy się to sesją. I jak ciągle podkreśla zazdrosnym kumplom: sesja to nie randka.

Może dlatego ciężar profesji odczuwa w prywatnym życiu. Zresztą samotnym. Bo trzeba naprawdę sporej porcji wyrozumiałości od partnerki, która wytrzyma – jak to określił – latanie z gołymi babami po krzakach.

Tekst: Rafał Radzymiński
więcej
Ateliora na Facebook Odwiedź naszą stronę na facebooku i zostań naszym fanem, a dowiesz się przed innymi o wydarzeniach i konkursach związanych z naszym portalem.
Creative Commons Nasz serwis pozwala nadawać każdej fotografii oznaczenia o prawach autorskich bazujących na rozwiązaniach Creative Commons. Kliknij na logo aby dowiedzieć się więcej o międzynarodowym projekcie Creative Commons.